꧁༺ 𝓢𝔃𝓪𝓵𝓸𝓷𝓪 𝓚𝓸𝔃𝓪 ༻꧂

Turnieje polskie

Zamość 2023

W dniach 2 - 5.06.2023r odbyły się moje pierwsze Eliminacje do Mistrzostw Polski. Na tym turnieju moim asystentem był Łukasz Białkowski.

Moja podróż zaczęła się w piątek już o 6 rano, ponieważ w Poznaniu miałam być na 7:45. Parę minut po 8 wyjechaliśmy z Poznania. Podróż do Zamościa trwała długo, ponieważ trzeba było zrobić 3 przystanki. W Zamościu byliśmy przed 18:00. Trochę ogarnęłam się i na kolację. Po kolacji poszliśmy się przejść. A że było zimno, trafiliśmy do E. Wedla na czekoladę z imbirem. Po tym wróciliśmy do pokoju. Wzięło się szybką kąpiel i do łóżka.

W sobotę poszłam na 9:00 na śniadanie, bo i tak grałam po południu. Miałam dużo czasu kibicować moim klubowym kolegom. Podczas obiadu dostałam pożegnalny prezent od Wojtka Lamch, który zmienił kategorię. Był to niebieski kubek termiczny. W tym dniu miałam mieć mecz za meczem po południu. Przez dużą liczbę walkowerów były wolne boiska, więc za zgodą mojego przeciwnika, Mateusza Krakowskiego, zagraliśmy o pół godziny wcześniej. W tym meczu moje endy grałam na długie. Ucieszyłam się, bo wreszcie moje bile w Zamościu leciały daleko. Ten mecz zakończył się z wynikiem 6:1. Po półgodzinnej przerwie zagrałam mecz z Robertem Skwaryło. W tym meczu była bila za bilą i super skupienie. Obydwoje graliśmy na 4 - 5 metr. Jestem bardzo zadowolona z tego meczu. Wygrałam go z wynikiem 3:1. Po tym meczu wróciliśmy na kolację do hotelu, a potem na rynek, bo był koncert i budki z różnymi rzeczami. Kupiłam sobie krówki, każda o innym smaku. Następne poszliśmy do Wedla na gorącą czekoladę. Tym słodkim akcentem zakończył się dzień.

W niedzielę już o 8:00 na śniadanie, bo o 10:00 Jędrzej grał. Pierwszy mecz miałam mieć o 12:00 z Wiktorią Herc, ale zaczął się po 11:00. Ten mecz zagrałam bardzo słabo, jakby ręka i bile nie współpracowały. Cudem wygrałam ten mecz 3:2. Miałam godzinę wolnego, więc obiad i mały odpoczynek. W tym czasie podpisałam też walkowera z Mateuszem Zawadzkim. Następne poszłam na boisko rozegrać ostatnie spotkanie z nowym zawodnikiem, Dawidem Kociubińskim. Mateusz trenuje od roku i ma problemy z dalekimi rzutami. Wykorzystałam ten fakt i grałam na 8 metr. O dziwo w 2 endach tak samo rzuciłam i zablokowałam kierunek. Dawid grał na blisko, lecz niecelne. Mecz wygrałam z wynikiem 16:0. Po wszystkim wróciliśmy do hotelu, przebraliśmy się i w tym razem do Wedla na kawę z lodami. Po kolacji odbyło się spotkanie podsumowujące turniej połączone z zakończeniem. 

W poniedziałek o 7:30 z torbami byliśmy już na śniadaniu. Godzinę później zapakowaliśmy się do busa i o 9:00 wyjazd. W tym razem były tylko 2 przerwy. O 17:30 zakończyła się nasza podróż do Poznania. Jeszcze tylko 1,5 godziny do domu i koniec jazdy.

Podsumowując ten turniej, to wszystkie mecze wygrałam, grając czerwonymi bilami. Niektóre mecze były na wysokim poziomie, inne nie. Taka rosyjska ruletka.