꧁༺ 𝓢𝔃𝓪𝓵𝓸𝓷𝓪 𝓚𝓸𝔃𝓪 ༻꧂

Turnieje polskie

Konopiska 2022

W dniach 20 - 24.05.2022r odbyły się Drugie Eliminacje do Mistrzostw Polski. 

Moją asystentką była Ewa Gałęziowska.W piątek o 10:00 wyruszyłam w drogę do Częstochowy. Podróż przebiegła bez niespodzianek. Przed 18:00 dojechałam na miejsce i zaraz była obiadokolacja. O 20:00 wzięłam udział w prezentacji o nowych przepisach dla kadry narodowej. 

W sobotę 21.05 odbyły się mecze indywidualne i ligowe. Noc minęła ciekawe, bo o 2:45 obbudził nas alarm przeciwpożarowy. Moja reakcja była taka, czy muszę wstać. Na szczęście okazało się, że to fałszywy alarm i po chwili szybko zasnęłam. Po 6:00 zadzwonił budzik, z trudem wstałam, ale nie byłam ostatnia w autobusie. Na hali zjadłam szybko śniadanie i poszłam rozgrzewać się na boisku. O 9:00 miałam grać z Czyżukiem z Ukrainy, a grałam z jakimś Maksimem, który wyglądał na BC2. Łatwo było z nim wygrać. Wygrałam z nim 10:1. Drugi mecz miałam z Czeszką, która nazywała się Pokorna o 11:40. W ogóle mi nie leciały bile czerwone. Hamowały, uciekały itd. W ogóle mnie nie słuchały. Ten mecz przegrałam z wynikiem 5:0. Trzeci mecz miałam ligowy z Robertem Skwaryło o 15:30. Ten mecz był naprawdę ciężki, był na 6 boisku, gdzie było mega duszno. Grałam z niebieskimi bilami. Bile bardzo  hamowały, nie mogłam nawet wybić, nic. Ten mecz wygrałam w dogrywce, ponieważ po 4 endach było 3:3. Po meczu zjadłam kolację, wróciliśmy do hotelu i poszłam z Ewą na mały spacer i potem do łóżka.

Z soboty na niedzielę noc minęła spokojne, bez żadnych alarmów tylko znów trudno się wstawiało o 6:00. Tak jak poprzedniego dnia, pierwszy mecz miałam o 9:00 z Kabanem z Ukrainy. W miarę dobrze mi się grało na boisku nr 2. Trzeba było grać na blisko. Grałam bilami czerwonymi. Wygrałam ten mecz 9:1 Drugi mecz, który należał do ligowego, zagrałam z Wiktorią Herc. Mecz odbył się na boisku 7, gdzie znów było duszno i bile hamowały. Mimo, że grałam czerwonymi i w pierwszym endzie miałam dużo miejsca, to nie dałam rady wykorzystać okazji. Po 4 endach wynik był 3:3 i wygrałam z dogrywce. Od razu po tym meczu miałam zagrać mecz ligowy z Mateuszem Krakowskim, lecz nie dojechał. O 14:00 zagrałam półfinałowy mecz z Wojtkiem Lamch. Był to mega ciekawy mecz, ponieważ przez 3 endy Wojtek zdobywał 1 punkt i milimetry decydowały o jego zwycięstwie. Nasza sędzina co chwilę sprawdzała, która jest bliżej, nawet światełkiem. Ostatni end był zaskakujący. Wojtka bile uciekały, a moje bile zaczęły mnie słuchać. Ewidentne było widać, że mam 3 punkty, ale brakowało mi 4 punktu, żeby wygrać mecz. Znów milimetry dzieliły, że zdobyłam 4 punkty. Mecz zakończył wynikiem 4:3 dla mnie i tym samym awansowałam do finału. O 16:00 grałam finał z Pokorną. Znów czerwonymi, ale tym razem zagrałam na wprost. I dobrze zrobiłam, bo bile mi nie uciekały. Grając na bok, bile miały do pokonania złączenie płyt i skręcały. W finałowym meczu moje bile były górą i w miarę dobrze szły. Wygrałam ten mecz z wynikiem 6:0 i tym samym cały turniej międzynarodowy. Po powrocie do hotelu napiłam się kawy, herbaty i poszłam spać.

W poniedziałek bez trudu minęła nam podróż do domu.