꧁༺ 𝓢𝔃𝓪𝓵𝓸𝓷𝓪 𝓚𝓸𝔃𝓪 ༻꧂

Turnieje międzynarodowe
Dubaj 2016

17.05.2016r  z Pragi razem z Damianem Iskrzyckim (BC3 – START BIELSKO-BIAŁA) polecieliśmy do Dubaju na Boccia World Open. Lot trwał 6 godzin. Gdy wyszłam z samolotu miałam wrażenie, że zabrakło tlenu. W Dubaju była wtedy godzina 19:00, a temperatura pokazywała 36 st. C. Na szczęście lotniska, samochody, hotele są klimatyzowane, nawet hala. Dubajczycy bardzo ciepło nas przyjęli. Urzekła mnie ich serdeczność, życzliwość. Sam hotel moim zdaniem nie miał żadnych wad. Windy szybko jeździły. Wszystko przestronne tylko na stołówkę trzeba było przejść  przez labirynt sklepów ( Kto miał dobrą orientację, ten się nie zgubił). W hotelu mieścił się nawet  supermarket.  Pokój duży, więc była możliwość, by swobodnie poruszać się wózkiem. Jedzenie naprawdę  pyszne. Był szwedzki stół, a na nim znajdowały się   różne pasty, sałatki, ryby, mięso oraz różnego rodzaju desery i owoce. Natomiast przy hali można zjeść małe pączki oblane miodem i naleśniki. Mieliśmy też ciągły dostęp do zimnych napojów z lodówki. Poza tym nie było żadnego problemu z transportem. W każdej chwili mogliśmy jechać na halę, a także z niej wrócić.

W Dubaju w dzień jest ok. 46 st. C, a wieczorem ok. 32 st. C. Pierwszy raz jak wyszłam z klimatyzowanej hali na świeże powietrze , to miałam wrażenie, że ogień buchnął mi w policzek. Po kilku dniach jednak, już się do tych temperatur przyzwyczaiłam.
 
Rozpoczęcie zawodów trwało mniej więcej 0,5 godz. Bez żadnego ustawiania Państw tylko każdy mógł siedzieć, gdzie chciał. Odbyła się krótka przemowa oraz wyczytanie państw z których przyjechali uczestnicy. /Przed zawodami indywidualnymi był czas na małą wycieczkę. Zobaczyliśmy najwyższy budynek świata, a w największym centrum handlowym świata Mall widzieliśmy wielkie akwarium, w którym pływa 33 tysiące gatunków morskich. Coś niesamowitego!  Przy Mall znajduje się fontanna, która co pół godziny porusza się w takt muzyki. Trwa to około 5 minut, ale jest to przepiękne. W Dubaju można poruszać się z samochodami z klimatyzacją, bo inaczej nie wytrzyma sie na dworze.

Na tych zawodach grałam tylko indywidualne. W moim przypadku zabrakło doświadczenia i precyzji rzutu. W pierwszym meczu z Hiromi Endo z Japoni moje bile były bardzo porozrzucane wokół białej. Zabrakło skupienia, siły, opanowania. Japonka wygrała ze mną z dużą ilością punktów, ale udało mi się zdobyć 1 honorowy punkt. Mecz zakończył się wynikiem 9:1 dla Japonii. Drugi mój mecz był z Chih-Hao Lin z Tajpej wyglądał zupełnie inaczej. Wszak, oddałam mu moje 2 endy, bo w 1 endzie ostatnim rzucie dobiłam jego bilę do białej, a miałam co najmniej 2 punkty. W 2 i 4 endzie już się zrewanżowałam i wygrałam. Wynik tego meczu, to 4:2 dla mnie. Kolejny mecz grałam z Jakub Nagy z Słowacji. Już z nim grałam w Barcelonie na European Cup 2015r. Niestety, znowu widoczne były u mnie błędy, wynikające  z braku doświadczenia. Często za mocno rzucałam bilę, która odbiła się od białej albo z kolei za słabo i sama się zablokowałam. Muszę nauczyć się przerzucać bile przez blokadę. Raz mi się udało, ale potem już tego nie powtórzyłam. No i przegrałam 5: 0. Zakończyłam te zawody na 16 miejscu na 20 zawodników./Zakończenie turnieju było bardzo uroczyste. Pojawił się czerwony dywan. Co nas zaskoczyło, to taniec chłopców z bronią. Gdyby nie imitacja karabinów, to układ był piękny. Po wręczeniu wszystkich medali, odbyło się losowanie nagród 10 telefonów komórkowych i 3 tabletów. Wszyscy obecni na zawodach: uczestnicy, asystenci, trenerzy, sędziowie itp. dostali numerek, było około 300 numerków. Miałam dużo szcześcia i udało mi się wylosować telefon Samsung Galaxy Note 5 ;) 

Przez pomyłkę linii lotniczych, zostaliśmy w Dubaju jeden dzień dłużej. Ten dzień przeznaczyliśmy na zwiedzaniu Dubaju i Abu Dhabi. Zobaczyliśmy tor Formuły 1 oraz hotel dla zawodników. Przy hotelu znajduje się niewielki port jachtowy, z tego co zaobserwowałam. Jednak głównym punktem zwiedzania Abu Dhabi był Meczet, jeden z siedmiu cudów świata. Jest przepiękny i wielki. Tylko jedno, co panią Beatę i mnie denerwowało, to że musiałyśmy założyć długie, czarne suknie z grubego materiału, a mężczyzny mogli być w krótkich rękawach i długich spodniach. My, kobiety po przejściu 100 metrach musiałyśmy wejść do klimatyzowanej restauracji napić się czegoś zimnego. W tych długich sukniach  było mega gorąco przy 45 st. C. Jednak warto było pomęczyć się i wejść do środka Meczetu. Jest tam naprawdę cudne! Wielkie lampy, dywan ogromny, coś niesamowitego. W drodze do Abu Dhabi i z powrotem widzieliśmy jedyny na świecie hotel 7 – gwiazdkowy Burdż al – Arab. W powrotnej drodze  zatrzymaliśmy się również nad morzem Arabskim. Pierwszy raz nie zmarłam wchodząc i wychodząc z morza. Woda w była bardzo ciepła. Miała ok 30 st. C, a powietrze 43 st. C. 

Kultura w Dubaju jest zupełne inna niż w Europie. Arabowie są bardzo życzliwi, mili i uprzejmi.Gdy okazało się że musimy zostać jeden dzień dłużej, to menadżer hotelu osobiście nas  poinformował, że czekają na nas posiłki. Mogliśmy też korzystać z hotelowego basenu. Kierowcy jeżdżą tam bezpieczne, nie przekraczają prędkości. Zakręty pokonują ostrożnie. Zupełne inny kraj…