꧁༺ 𝓢𝔃𝓪𝓵𝓸𝓷𝓪 𝓚𝓸𝔃𝓪 ༻꧂

Kózka samodzielna

19.08.2013r
Powrót do rzeczywistości jest trudny. Tym bardziej,że Wągrowiec to mój drugi dom. Tam czuję się niezależna, samodzielną i wolna. Już wiem, o czym pisze Olesia Kornienko mieszkając w Kanadzie. Moim nowym wózkiem elektrycznym sama jechałam na zakupy bez kartki. Brałam z półek to, co chcę i nikt na mnie nie gapił się. Podjeżdżałam do kasy, wykładałam towar i podawałam kasjerce portfel. Ona przy mnie brała pieniądze, wydawała resztę, dawała paragon i potem pomagała mi włożyć zakupy do koszyka. Szkoda, że nie wszędzie tak jest. W Wągrowcu tak jest, bo tam jest ośrodek rehabilitacyjny i osoby niepełnosprawne są codziennością. Dlatego nikogo nie dziwi taka osoba. No i Wągrowiec jest w miarę przystosowany. Bez trudu sama mogłam się poruszać moim elektrykiem.

20.09.2013r
Wczoraj przez godzinę zebrałam pełen maślaków. Chodziłam w rowie po kolanach i zrywałam. Aż ludzie zadzwonili do mamy, żeby przyjechała do mnie, bo coś mi się stało, dlatego że skuter jest w rowie. Chyba nikt nie pomyślał, że osoba niepełnosprawna może grzyby zbierać i to w taki sposób. A zbieram tak, jak mi jest wygodne. A najlepiej mi jest na kolanach.

2.10.2013r
Czy to takie dziwne, że osoba niepełnosprawna zbiera grzyby? Dziś inna kobieta zatrzymała się przy mnie i pytała się, czy mi pomóc, czy jechać po mamę itd. A ja siedziałem na skuterze, koszyk na ziemi i nogą wykopywałam z ziemi grzyby i delikatne przesuwałam je do koszyka. Oto moja metoda zbierania grzybów. Czy jest w tym coś niepokojącego? Czy coś w tym złego, że chcę być samodzielna? Czasem zastanawiam się, jak osoby pełnoprawne postrzegają niepełnosprawnych. Żyję 15 lat w tej wiosce i cały czas inni myślą, że nic nie 
potrafię zrobić. A ja cenię samodzielność i pewne rzeczy robię inaczej niż inni, po swojemu.

13.10.2015r
Podróż InterCity TLK wózkiem elektrycznym to masakra. Nie ze względu na wagony, a raczej obsługę PKP. 2 tygodnie wcześniej tata zgłosił, że jadę wózkiem elektrycznym 9.10 z Poznania do miasta X przez miasto Y, gdzie mam przesiadkę i wracam 11.10 do Poznania z przesiadką w mieście XY. Już w Poznaniu na Dzień Dobry pani konduktor miała jakieś ale o to, że jadę elektrykiem pociągiem, gdzie był podjazd. Stwierdziła, że ona nie będzie mnie dźwigać, jak sobie wyobrażam w mieście Y przesiadkę, kto mi pomoże dostać się na 2 peron i w ogóle nie powinnam jechać sama. A 2 konduktor nic się nie odzywał tylko bez trudu wyjmował podjazd. A ja się nie dałam, bo kto ma mnie dźwigać, jak elegancko sama wjechałam do wagonu. Sama też skorzystałam z WC. WC jest szerokie, więc bez trudu okręciłam się na wózku elektrycznym. A w mieście Y czekało na mnie 3 panów ochrony, pani konduktor w ogóle się nie pojawiła, tylko jej kolega przyszedł, bez trudu rozłożył podjazd, przy asekuracji ochrony bezpieczne zjechałam, ochrona przeprowadziła mnie przez przejazd kolejowy, a w 2 pociągu już czekał na mnie podjazd do wagonu rozłożony i konduktorzy. Nie mieli żadnego problemu, że jestem na elektryku. Dalsza część przebiegła spokojne. Jednak największe problemy były w niedzielę. Po godzinie 12 dostaję telefon, że pociąg do miasta XY nie będzie miał podjazdu do wagonu i PKP wyśle taksówkę na swój koszt, ale mam być o 15:00 w mieście X. No a ja byłam pod miastem X, a pociąg do X miałam po 15 dopiero. I co teraz? Jak dojechać do X? Taksówki dla osób niepełnosprawnych były zajęte. Na szczęście ktoś zgodził się mnie podwieźć autem, ale wykonaliśmy mnóstwo telefonów. Na dworcu w mieście X byłam po 15:00, a taksówka dopiero o 15:44. Szybko zapakowałam się do taksówki i jechaliśmy. Jednak po drodze były okropne korki, taksówkarz dostawał co chwilę telefon, gdzie jest. Zresztą PKP stwierdziło, że pociąg nie będzie na mnie czekał. Jednak udało mi się zdążyć, ale jechaliśmy inną trasą. Na parkingu czekała na mnie ochrona, która sprawnie zaprowadziła mnie na właściwy peron. No i pociąg miał opóźnienie. Spokojne wsiadłam. I dojechałam do Poznania. Niestety, tam konduktor o mnie zapomniał, a ochrona nie ma klucza, żeby wyjąć podjazd. Na szczęście po 5 minutach pojawił się konduktor z kluczem i rozłożyli podjazd. Ech. Postanowiłam, że będę coraz częściej jeździć InterCity elektrykiem, żeby nauczyli się, że osoby niepełnosprawne też chcą wszędzie podróżować i nie tylko na wózkach manualnych.

15.07.2016r 
Jako, że mój skuter nie działa od wtorku, wybrałam się dziś na wózku elektrycznym na dżojstik z psem. Pojechałam z Oskarem do sąsiedniej wsi, 3.5 km. W stronę wioski wszystko szło dobrze. Szczęśliwa, zawróciłam i jechałam do domu. Ujechałam 1,5 km i nagle smycz Oskara wkręciła mi się w przednie kółko. Oskar uwolnił się z szelek, a ja miałam zablokowane koło. Zjechałam lekko na bok, zeszłam z wózka i próbowałam odplątać smycz. To było bardzo skomplikowane. Przejechał jeden samochód, zatrzymał się, ale zaraz odjechał. Po chwili jechał drugi. Wyszła z niego młoda kobieta i pytała się, czy pomóc, a ja mówię, że tak i pokazuję koło. W tym momencie wyszedł młody facet, odplątał smycz i pomógł mi usiąść na wózek. Oskarowi nie dało się założyć szelek, więc miał raj, mógł sobie latać po łąkach i lasach, a ja jechałam szosą i tak wróciliśmy do domu.

18.07.2016r 
Nowa przygoda Kozy :P Wczoraj o 8:07 zaplanowałam sobie podróż pociągiem Regio. Sprawdziłam w internecie, że o tej godzinie jedzie pociąg Regio z platformą dla osób niepełnosprawnych. Jakie było moje zdziwienie, gdy na peron podjechał stary, wysoki skład. Byłam pewna, że nie pojadę do Poznania. A jednak. Wyszedł kierownik pociągu, zawołał maszynistę i razem z tatą wznieśli mnie do pociągu. Zaznaczam, że wózek elektryczny ma ok. 80 kg. Przed Poznaniem konduktor sam dzwonił do ochroniarzy, żeby pomogli nam na peronie, choć już byli zawiadomił ich tata. Po przyjeździe na dworcu pojawili się z ochrony, ale nie chcieli nam pomóc, ponieważ nie są ubezpieczeni, gdyby coś się stało osobie niepełnosprawnej. No ale jeden z ochroniarzy został wyedukowany przez Dominikę, ponieważ za pierwszym razem nie chciał nas przeprowadzić nas przez wkładkę, dlatego że pewna osoba niepełnosprawna rzucała się mu pod pociąg. Dominika wytłumaczyła mu wtedy, że nie tylko niepełnosprawni mogą rzucić się pod pociąg. Od tej pory dla mnie jest mega miły. Sam przekonał kumpla, żeby razem z konduktorem i maszynistą pomogli mi wyjść z pociągu. Tu składam serdeczne podziękowania dla obsługi tego pociągu. Ochrona natomiast bez trudu przeprowadziła mnie na Nowy Dworzec. Tam już poczekałam na kolegę, który, niestety, o 13:00 musiał wracać do domu. To wtedy pojechałam sobie zwiedzić STARY BROWAR. Nie pamiętam kiedy tam byłam ostatni raz. Obejrzałam wszystkie piętra i o 15:40 byłam w CITY CENTER. Pojechałam sobie do ROSSMANNa i zaskoczyła mnie tam obsługa. Pracownice tego sklepu były zawsze przy mnie, gdy tylko czegoś potrzebowałam. A kasjerka przy mnie liczyła pieniądze i oddała mi tyle ile mi się należało. A o 16:00 spotkanie z koleżankami. Przed 19:00 odprowadziłam je na tramwaj, a ja wróciłam na dworzec. O 19:15 nie było jeszcze ochrony, więc poszłam do biura obsługi. Wiem, że mam niewyraźną mowę, to pokazałam pracownikowi biura bilet, a on już wszystko załatwił. Zadzwonił po ochronę i w ciągu 5 minut pojawiła się ochrona. Zaprowadziła mnie na peron 6 i pomogli wyjąć konduktorowi rampę, po której wjechałam do pociągu i wyjechałam z niego... 

Następny